Olga Jakimczyk (Glebik): „Wychodząc do walki wyłączasz emocje” - Новости Волковыска и района, газета "Наш час"

Электронная подписка на газету Наш час

Среда, 24 Февраля 2021 10:32

Olga Jakimczyk (Glebik): „Wychodząc do walki wyłączasz emocje”

- Wiem, że masz ciekawą biografię. Opowiedż.

- Urodziłam się w Rosji, w obwodzie kaliningradzkim. Następnie trafiłam do Wołkowyska, gdzie uczyłam się w szkole podstawowej w wiosce Moczulno. Pod koniec IX klasy wstąpiłam do Olimpijskiej Szkoły Rezerwowej w Grodnie, a następnie ukończyłam Białoruski Państwowy Uniwersytet Kultury Fizycznej. Teraz mieszkam w Grodnie i wychowuję dwoje dzieci.

Pewnego razu znajoma mojej matki powiedziała mi, że jej wnuczka uprawia zapasy w stylu wolnym. Mama zasugerowała, żebym też spróbowała. Wciąż pamiętam pierwszy dzień treningu. Przyjechałam do trenera Nikołaja Nikołajewicza Szewczuka z wielką chęcią nauki. Myślę, że dostrzegł we mnie obiecującego sportowca i stopniowo stał się dla mnie, można powiedzieć, drugim ojcem. Bardzo go lubię, pamiętam słowa, instrukcje i jestem wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobił. Na pierwsze zawody pojechałam miesiąc po rozpoczęciu treningu. Po porażce nie zamierzałam się zatrzymywać i kontynuowałam swoją sportową ścieżkę. W rezultacie zawody stali się nie tylko moim hobby, ale częścią mojego życia.

- Najważniejsze osiągnięcia?

- Na poziomie republikańskim - trzecie miejsce na ostatnich mistrzostwach w zapasach w stylu wolnym. Można by było lepiej, ale tak jest. Zajęłam pierwsze miejsce za to w republikańskim turnieju kwalifikacyjnym, który otworzył drogę do mistrzostw Europy i świata. Razem z reprezentacją występowałam na różnych, powiedzmy, konkursach, z różnym skutkiem.

- Czy omijają cię traumy?

- Na samym początku mojej kariery wszystko się zdarzało, ale na szczęście udało mi się uniknąć poważnych kontuzji. Teraz, jak każdy sportowiec, mam własne „rany”, ale najważniejsze jest to, że wszystko mija.

- Oprócz zapasów w stylu wolnym, czy podobają ci się inne rodzaje walki?

- Brałam udział w walkach kobiet na zasadach MMA. (W tym miejscu trzeba wyjaśnić: zasady MMA dla dziewcząt praktycznie nie różnią się od męskich. Jedyną różnicą jest obowiązkowa obecność stanika i koszulki, a mężczyźni występują tylko w krótkich spodenkach. Walki odbywają się boso, w rękawiczkach i ochraniaczach na usta. Zabronione uderzenia w kręgosłup, oczy, gardło, tył głowy, pachwinę, chwytanie za włosy, plucie, drapanie i gryzienie - przyp. red.). Miałam swoją pierwszą walkę z zerwanym ścięgnem. W sumie w mojej karierze stoczyłam się cztery walki: w 2017 roku na turnieju „Ladies Fight Night 7” w Polsce, w 2018 – „Armia Fight Night 2” w Polsce i „Oktagon 7” w Czechach, w 2019 – „Gamma Singapore: World Championship» w Singapurze. Niestety, przegrałam wszystkie walki, ale nie miałam kontuzji. Ale moi dwie rywalki mieli pecha - obydwóm złamałam nos.

- Och, czy to nie jest straszne - uprawianie tego rodzaju sportu?

- Idąc do bitwy, wyłączasz emocje. Myślisz tylko o swojej kondycji fizycznej, a jeśli nie masz wystarczającej siły, egzamin nie będzie zdany. Każdy ma własną ścieżkę i własne przeznaczenie. W życiu nie jesteśmy od niczego ubezpieczeni, a jeśli się wszystkiego boimy, to po co wtedy coś zaczynać?

- Innym twoim hobby jest walka na pasach. Co to takiego?

- Walka na pasach to jeden z najstarszych i najbardziej widowiskowych sportów. Corocznie odbywają się mistrzostwa świata, Eurazji i Europy. Dwóch zapaśników w pozycji stojącej toczy walkę, trzymając się za pas przeciwnika, a każdy z rywali próbuje przewrócić drugiego i wygrać. Brałam udział w trzech turniejach, w tym w Mistrzostwach Świata w Rosji i Mistrzostwach Europy na Litwie. Na ostatnim turnieju doznałam kontuzji i zakończyłam swoje występy w tego typu walkach.

- Brałaś także udział w zawodach na piasku?

- W 2018 roku odbył się wielki pokaz w Indiach. Przybyli znani aktorzy, goście zostali pięknie przyjęci, zapewniono ochronę. Wszystko zorganizowane na najwyższym poziomie. Wyszliśmy na wielką arenę i walczyliśmy na piasku. Stoczyłam jedną walkę, przegrywając z miejscową hinduską. Ale to nie jest najważniejsze. Dużo ważniejsze są wrażenia i emocje, jakie otrzymałam podczas tego wydarzenia.

- Może chcesz spróbować czegoś innego?

- Uwielbiam przygody. Nie chcę myśleć zbyt daleko. W moim życiu może być coś innego, ale myślę, że będzie to coś, zdecydowanie związane ze sportem. Teraz mam inne cele, mam rodzinę, dzieci, które chodzą do klubów sportowych, i ciężko jest łączyć sport zawodowy z życiem osobistym. Dlatego obecnie trenuję dla siebie i motywuję innych. Są przyjaciele, których interesują moje rady. W przyszłości marzę o otwarciu własnej siłowni i treningu w niej.

- Jak twoi bliscy i przyjaciele reagują na wszystko, co robisz?

- Zawsze czułam i nadal czuję wsparcie mojej rodziny. Kocham sport i nie widzę potrzeby z tego rezygnować. Ale żeby osiągnąć coś więcej, trzeba dużo trenować, jeździć na zgrupowania, a ja nie mam na to czasu. Chcę być blisko swojej rodziny i poświęcać jej całą uwagę.

Оперативные и актуальные новости Волковыска и района в нашем Telegram-канале. Подписывайтесь по ссылке!


Правила использования материалов "Наш час" читайте здесь.

Прочитано 482 раз Печать