Kolejne imię powróciło z zapomnienia - Новости Волковыска и района, газета "Наш час"

Электронная подписка на газету Наш час

Вторник, 25 Февраля 2020 15:55

Kolejne imię powróciło z zapomnienia

75 rocznica Wielkiego Zwycięstwa, którą będziemy obchodzić 9 maja tego roku, będzie wspólnym świętem dla narodów byłego Związku Radzieckiego, wszystkich naszych braci , z którymi Białorusini dzielili zarówno ostatni okruch chleba, jak i ostatniego papierosa. Ale ktoś mądrze powiedział, że wojna nie będzie skończona, dopóki ostatni żołnierz, który zginął na polu bitwy, nie zostanie pochowany. Do dziś więc rodziny szukają miejsca pochówku swoich krewnych żeby uklęknąć przed błogosławioną pamięcią obrońców Ojczyzny.

 

Z Rosji - do Wołkowyska

Rosjanka Anna IWANOWA wysłała do redakcji „Naszego Czasu” następujący list:

 

Droga redakcja!

W Rosji, z okazji 75 rocznicy zwycięstwa, udostępniono dokumenty dotyczące krewnych, którzy zginęli podczas wojny. Sama jestem historykiem, pomagam ludziom w poszukiwaniu bliskich przez całe życie, ale nigdzie nie mogłam dowiedzieć się o własnym dziadku ciotecznym. Wczoraj go znaleźliśmy. Łzy się przelewają, dusza pęka.

SMOLJANOW Porfiry Zacharowicz, urodzony w 1915 r. Zmarł w Stalagu 316. Po tym chłopaku na ziemi nie pozostało nic, tylko zdjęcie w niemieckiej kartotece ze spójżeniem skazańca i numerem więźnia 20202 w rękach.

Udało mi się znaleźć artykuł o Sztalagu 316 w Waszej gazecie w Internecie. Gdybym wiedziała, że on tam jest, pochowany w Waszym mieście, kiedy pomnik został otwarty, prawdopodobnie przyszłabym pieszo. Wiem, że dobrzy ludzie żyją na waszej żyznej ziemi i pamięć o naszych krewnych zostanie zachowana na zawsze.

 

Mój ojciec jest Białorusinem. Dziadek, Wołkow Wiktor Iwanowicz, poprowadził oddział partyzancki i dotarł do Berlina. W mojej rodzinie sześć osób przeżyło fatalne lata czterdzieste. W tym roku na defiladzie w „Nieśmiertelnym pułku”, patrząc ze starej fotografii, przejdzie również Smoljanow Porfiry Zacharowicz. Jeśli leży w waszej ziemi, prosze dowiedzieć się i przesłać mi, jeśli to możliwe, zdjęcie pomnika. Dziadek zmarł w 1942 r., co oznacza, sądząc po artykule, że powinien zostać pochowany w Wołkowysku. Będę zadowolona z wszelkich informacji. Jeśli jest tam pochowany, powiedżcie mu, że na odległym Kaukazie, gdzie mieszkamy, pamiętają go i kochają.

Dziękuję za Waszą gazetę, czytając z Waszych stron o okropnościach obozu koncentracyjnego, już moje dzieci płaczą, uświadomiwszy sobie jak ich pradziadek cierpiał. W ten sposób powstaje nasza pamięć genetyczna.

Dziękuję za Waszą pracę i głęboko kłaniam się.

 

Przygarneła ziemia wołkowyska

 

Natychmiast po przeczytaniu tego listu zaczęłam szukać informacji o szeregowcu Smoljanowie. Czy naprawdę znosił wszystkie okropne męki z innymi więźniami Stalagu nr 316 i znalazł swój ostatni przytułek na ziemi wołkowyskiej?

Z pomocą pracownicy komisariatu wojskowego Wołkowyskiego rejonu Olgi Prokopczyk zdołałam dowiedzieć się, że w archiwach jest zapisany Smaljanow Parfiry Zacharowicz, urodzony w 1915 r., żołnierz 496 pułku piechoty.

- Tak, to napewno on! – Chciało mi się krzyczeć, aby cała jego rodzina, mieszkająca o tysiące kilometrów od naszego miasta, usłyszała i ucieszyła się. Niedokładność w napisaniu danych tłumaczy się ich przepisywaniem z niemieckich archiwów. Następnie musiałam dowiedzieć się, czy to imię jest na tabliczce pamiątkowej, zainstalowanej na pomniku przy ulicy Miedwiedziewa w Wołkowsku, gdzie spoczywają szczątki byłych więźniów Stalagu nr 316. Okazało się, że nazwisko właśnie tego więżnia zostało niedawno ustalone i będzie zmieszczone na pomniku wraz z kilkoma innymi 9 maja bieżącego roku, z okazji 75 rocznicy zwycięstwa. Tak więc kolejny były wojownik, pochowany w naszym mieście, zyskał swoje prawdziwe imię. Teraz napiszą na tablicy pamiątkowej, jak powinno być: Smoljanow Porfiry Zacharowicz.

Zmarł w Stalagu nr 316 w dniu 14.06.1942 r. Ten Stalag dla jeńców wojennych znajdował się w Wołkowysku od stycznia do lipca 1942 r. na ulicy Żołudziewa, dział infekcyjny znajdował się na ulicy Szkolnej. Obóz był strzeżony przez regularne jednostki Wehrmachtu.

Wedle wspomnień jednego z byłych więzniów. jeńcy wojenni zostali umieszczeni na wolnym powietrzu w blokach nr 1-6 po 2-5 tysięcy osób, bez schronienia przed deszczem i śniegiem. Znęcanie się, zimno i ciągłe bicie. Jedzenie podawano raz dziennie. Chleb podawano w ilości 200-300 gramów dziennie, był to koncentrat zrobiony z trocin, miękiszu, kości i mąki ziemniaczanej.

Wyczerpani głodem, zimnem, chorobami i biciem więźniowie umierali masowo...

Cóż, niech Porfiry Zacharowicz spoczywa w pokoju! A my, jak prosiliście, Anna Iwanowa, odwiedzając miejsce pochówku, powiedzieliśmy mu, że krewni i bliscy pamiętają go i kochają na dalekim Kaukazie. Obiecujemy również zachować jego pamięć. Na zawsze! Wysłałam rodzinie archiwalne zdjęcie koszar, w których znajdował się obóz koncentracyjny Stalag-316 w Wołkowysku, a także fotografie pomnika, wzniesionego w miejscu pochówku przy ulicy Miedwiedziewa i kamienia pamiątkowego, który zaznacza to żałobne miejsce.

A propos

Około czterech lat temu wraz z przewodniczącym Rady Weteranów Powiatu Wołkowyskiego Anatolem Ignatowiczem przywieżliśmy rodzinę ze stolicy Łotwy, Rygi, do tego samego pomnika i do tego samego miejsca pochówku. Trzy córki, wnuczka i jej mąż też przez Internet znaleźli ostatni przytułek ojca, męża i teścia Leonida Nikiforowicza Kolenkina. On również spoczywa tu, jego imię jest napisane na tablicy pamiątkowej.

Оперативные и актуальные новости Волковыска и района в нашем Telegram-канале. Подписывайтесь по ссылке!


Правила использования материалов "Наш час" читайте здесь.

Прочитано 776 раз Печать