Z Rosji - do Wołkowyska
Rosjanka Anna IWANOWA wysłała do redakcji „Naszego Czasu” następujący list:
Droga redakcja!
W Rosji, z okazji 75 rocznicy zwycięstwa, udostępniono dokumenty dotyczące krewnych, którzy zginęli podczas wojny. Sama jestem historykiem, pomagam ludziom w poszukiwaniu bliskich przez całe życie, ale nigdzie nie mogłam dowiedzieć się o własnym dziadku ciotecznym. Wczoraj go znaleźliśmy. Łzy się przelewają, dusza pęka.
SMOLJANOW Porfiry Zacharowicz, urodzony w 1915 r. Zmarł w Stalagu 316. Po tym chłopaku na ziemi nie pozostało nic, tylko zdjęcie w niemieckiej kartotece ze spójżeniem skazańca i numerem więźnia 20202 w rękach.
Udało mi się znaleźć artykuł o Sztalagu 316 w Waszej gazecie w Internecie. Gdybym wiedziała, że on tam jest, pochowany w Waszym mieście, kiedy pomnik został otwarty, prawdopodobnie przyszłabym pieszo. Wiem, że dobrzy ludzie żyją na waszej żyznej ziemi i pamięć o naszych krewnych zostanie zachowana na zawsze.
Mój ojciec jest Białorusinem. Dziadek, Wołkow Wiktor Iwanowicz, poprowadził oddział partyzancki i dotarł do Berlina. W mojej rodzinie sześć osób przeżyło fatalne lata czterdzieste. W tym roku na defiladzie w „Nieśmiertelnym pułku”, patrząc ze starej fotografii, przejdzie również Smoljanow Porfiry Zacharowicz. Jeśli leży w waszej ziemi, prosze dowiedzieć się i przesłać mi, jeśli to możliwe, zdjęcie pomnika. Dziadek zmarł w 1942 r., co oznacza, sądząc po artykule, że powinien zostać pochowany w Wołkowysku. Będę zadowolona z wszelkich informacji. Jeśli jest tam pochowany, powiedżcie mu, że na odległym Kaukazie, gdzie mieszkamy, pamiętają go i kochają.
Dziękuję za Waszą gazetę, czytając z Waszych stron o okropnościach obozu koncentracyjnego, już moje dzieci płaczą, uświadomiwszy sobie jak ich pradziadek cierpiał. W ten sposób powstaje nasza pamięć genetyczna.
Dziękuję za Waszą pracę i głęboko kłaniam się.
Przygarneła ziemia wołkowyska
Natychmiast po przeczytaniu tego listu zaczęłam szukać informacji o szeregowcu Smoljanowie. Czy naprawdę znosił wszystkie okropne męki z innymi więźniami Stalagu nr 316 i znalazł swój ostatni przytułek na ziemi wołkowyskiej?
Z pomocą pracownicy komisariatu wojskowego Wołkowyskiego rejonu Olgi Prokopczyk zdołałam dowiedzieć się, że w archiwach jest zapisany Smaljanow Parfiry Zacharowicz, urodzony w 1915 r., żołnierz 496 pułku piechoty.
- Tak, to napewno on! – Chciało mi się krzyczeć, aby cała jego rodzina, mieszkająca o tysiące kilometrów od naszego miasta, usłyszała i ucieszyła się. Niedokładność w napisaniu danych tłumaczy się ich przepisywaniem z niemieckich archiwów. Następnie musiałam dowiedzieć się, czy to imię jest na tabliczce pamiątkowej, zainstalowanej na pomniku przy ulicy Miedwiedziewa w Wołkowsku, gdzie spoczywają szczątki byłych więźniów Stalagu nr 316. Okazało się, że nazwisko właśnie tego więżnia zostało niedawno ustalone i będzie zmieszczone na pomniku wraz z kilkoma innymi 9 maja bieżącego roku, z okazji 75 rocznicy zwycięstwa. Tak więc kolejny były wojownik, pochowany w naszym mieście, zyskał swoje prawdziwe imię. Teraz napiszą na tablicy pamiątkowej, jak powinno być: Smoljanow Porfiry Zacharowicz.
Zmarł w Stalagu nr 316 w dniu 14.06.1942 r. Ten Stalag dla jeńców wojennych znajdował się w Wołkowysku od stycznia do lipca 1942 r. na ulicy Żołudziewa, dział infekcyjny znajdował się na ulicy Szkolnej. Obóz był strzeżony przez regularne jednostki Wehrmachtu.
Wedle wspomnień jednego z byłych więzniów. jeńcy wojenni zostali umieszczeni na wolnym powietrzu w blokach nr 1-6 po 2-5 tysięcy osób, bez schronienia przed deszczem i śniegiem. Znęcanie się, zimno i ciągłe bicie. Jedzenie podawano raz dziennie. Chleb podawano w ilości 200-300 gramów dziennie, był to koncentrat zrobiony z trocin, miękiszu, kości i mąki ziemniaczanej.
Wyczerpani głodem, zimnem, chorobami i biciem więźniowie umierali masowo...
Cóż, niech Porfiry Zacharowicz spoczywa w pokoju! A my, jak prosiliście, Anna Iwanowa, odwiedzając miejsce pochówku, powiedzieliśmy mu, że krewni i bliscy pamiętają go i kochają na dalekim Kaukazie. Obiecujemy również zachować jego pamięć. Na zawsze! Wysłałam rodzinie archiwalne zdjęcie koszar, w których znajdował się obóz koncentracyjny Stalag-316 w Wołkowysku, a także fotografie pomnika, wzniesionego w miejscu pochówku przy ulicy Miedwiedziewa i kamienia pamiątkowego, który zaznacza to żałobne miejsce.
A propos
Około czterech lat temu wraz z przewodniczącym Rady Weteranów Powiatu Wołkowyskiego Anatolem Ignatowiczem przywieżliśmy rodzinę ze stolicy Łotwy, Rygi, do tego samego pomnika i do tego samego miejsca pochówku. Trzy córki, wnuczka i jej mąż też przez Internet znaleźli ostatni przytułek ojca, męża i teścia Leonida Nikiforowicza Kolenkina. On również spoczywa tu, jego imię jest napisane na tablicy pamiątkowej.
Оперативные и актуальные новости Волковыска и района в нашем Telegram-канале. Подписывайтесь по ссылке!
Правила использования материалов "Наш час" читайте здесь.